Związek Narodowy Polski w Kanadzie a „Głos–nie–Polski” D. Melona - część II
W numerze 48 „Głosu Polskiego”, z dnia 3 grudnia 2014 r. ukazał się artykuł p. Melona pt.: „W odpowiedzi p. Aleksandrowiczowi”. Tekst Aleksandrowicza był ripostą na wcześniejsze artykuły Melona. Żeby nie rozciągać za długo wstępu, zacznę po kolei.
Nieprawdą jest, że konflikt w ZNPwK jest konfliktem grupy członków skupionych w Gminie 1 ze Związkiem Narodowym jako całością. Były Zarząd Główny powinien przed podjęciem tak bardzo ważnej decyzji jak wejście na drogę sądową uzyskać zgodę członków całego Związku a nie podejmować decyzji wbrew woli większości członków (choćby powołać tzw. mały sejm, możliwości było wiele). Tego jednak nie uczyniono. Prawdą jest, że Zarząd Główny reprezentuje interes Związku, o ile działa zgodnie z Konstytucją. W aktualnym konflikcie w ZNPwK, były ZG zbyt często podejmował decyzje, absolutnie niezgodne z Konstytucją naszej Organizacji. Decyzje te (o czym była mowa w poprzednich artykułach), zostały uchylone przez Sędziego Penny. Konstytucja została tak napisana, żeby stała na straży dobra interesu całego ZNPwK. Ktokolwiek łamie jej zasady, działa na szkodę całej Organizacji, bez względu na to czy jest to ZG, Gmina, czy członek Związku. Pan Melon i grupa intrygantów zwana byłym ZG z uporem maniaków, próbują wmówić członkom Związku i Polonii, że Gmina 1 dążyła do uniezależnienia się od władz centralnych i oderwania części związkowego majątku. Powołuje się on na uzasadnienie wyroku Sędziego Penny.
Drodzy Państwo jest to totalna BZDURA!!! Jest to rozpaczliwa próba uzasadnienia (dla nich bez znaczenia czy zgodne jest to z prawdą) przed członkami naszej Organizacji – ich haniebnych decyzji. Sędzia Penny w swoim orzeczeniu nie potwierdza, że takowe próby miały miejsce. Zarząd i członkowie Gminy 1 zawsze uważali, że to co w języku potocznym nazywa się majątkiem Gminy oczywiście należy do całago Związku!!! Twierdzę kategorycznie, zgodnie z prawdą, że nie istniały i nie istnieją żadne powody by sądzić, że Gmina 1 nosiła się z zamiarem uniezależnienia i oderwania owego majątku od ZNPwK. Pan Melon, podobnie jak Skulski, Magiera i inni medialni intryganci, wychodzi z założenia, że kłamstwo powtarzane wielokrotnie dla wielu staje się poniekąd „prawdą”.
Pan Melon wykazał się absolutnym brakiem wiedzy w temacie funkcjonowania finansowych firm audytowych (i nie tylko w tym temacie), pisząc, że renomowana firma audytowa przeprowadziła kontrolę finansową w Gminie 1 na podstawie cyt: „notatek i sprawozdań przedstawionych jej przez Zarząd Gm. 1, i o ile wiem, sąd rownież nie przyjął tego audytu”. Oczywiście jest to kolejna BZDURA, świadome wprowadzanie czytelników swoich manipulacji w BŁĄD. Z Melona tekstu wynika, że nie ma on najmniejszego pojęcia o księgowości i nie rozumie, że wszelkie "kwity" w poprawnie prowadzonej księgowości zazębiają się wzajemnie i jakiekolwiek odstępstwa od tej zasady są natychmiast wyłapywane przez zwykłych przeciętnych ludzi a cóż dopiero przez profesjonalistów z renomowanych firm audytowych.
Dalej p. Melon rozpisuje się na temat „Trust Agreement”, sugerując, że nikt wcześniej nie słyszał o tej umowie, napisanej inną czcionką w zdaniu mówiącym o tym, że kupującym jest Związek Narodowy, zostało dopisane "in trust for Branch1", przez co kompletnie zostało zmienione znaczenie prawne togoż dokumentu. Pan Melon jako niezbyt dokształcony prawnik nie wie zapewne, że prawnik sprzedającego używa innej maszyny do pisania niż prawnik kupującego (dwie różne kancelarie prawne) i tym tłumaczymy różnice w czcionkach. Myślę, że świadomie opisuje ten aspekt w ujęciu "aureoli tajemniczości", tak by wytworzyć podejrzenie w potencjalnym czytelniku, że mogło dojść do "jakiegoś numeru lub przekrętu itp., przecież nikt o tym nie słyszał". Drodzy Państwo ten „Trust Agreement” został podpisany przez czterech (4) członków ówczesnego ZARZĄDU GŁÓWNEGO i przez dwóch (2) członków Gminy 1. Z żyjących jeszcze osób tylko p. Adamczak wypiera się swojego podpisu. Przypomnę, że p. Adamczak był wówczas prezesem ZG, i miał wystarczająco dużo czasu w kolejnych kadencjach (12 lat) by sprawdzić i pojąć to czego nie rozumiał – jak twierdzi – w momencie kiedy podpisywał wspomniany „Trust Agreement”. Przyznacie Państwo, że jest to bardzo dziwna obrona człowieka, który "podpisał co mu podetknięto pod nos".
Panie Melon, żeby w pełni Pan zrozumiał jak w Związku postrzegano własność Gminy czy własność całego Związku, sugeruję przyjrzeć się uważnie jak zapisane są tytuły własności poszczególnych Gmin, a zwlaszcza budynku przy Royal York. Przekona się Pan, że użyta tam forma „in trust” była używana przez niektóre Gminy, i tym samym nie dotyczy to wyłącznie Gminy 1, a procentowy udział dwóch Gmin (Gminy 1 A z Toronto oraz Gminy 7 z Oshawy) i Zarządu GŁÓWNEGO w przypadku nieruchomości przy Royal York jest tego najlepszym przykładem. Po co było dzielić na procentowe udziały skoro i tak wszystko należy do całego ZNPwK. Przypomnę, że ten budynek był zakupiony za prezesury p. Adamczaka, czy w tym przypadku też podpisywał odnośne dokumenty co mu „pod nos przedłożono”, nie rozumiejąc ich znaczenia?
Pan Melon wprowadza w BŁĄD czytelników pisząc, że ZG miał uprawnienia by rozwiązać Gminę 1, ale z powodu popełnionych błędów proceduralnych, (nieprawidłowe powiadomienie o zebraniu, na którym miała być dyskutowana sprawa rozwiązania Gminy 1), Sędzia Penny uznał tę decyzję za nieważną. Panie Melon proszę przyjąć do wiadomości, że były ZG nigdy, przenigdy nie zorganizował zebrania, na którym miała być dyskutowana kwestia rozwiązania Gminy 1. Rozwiązanie Gminy 1 nastąpiło po zebraniu, na którym w obecności członków Gminy 1 miano wyjaśniać sprawę nie zgodnego z Konstytucją zawieszenia prezesa Aleksandrowicza i innych członków Zarządu Głównego wywodzących się z Gminy 1. (Sędzia Penny i te decyzje uznał za nieważne).
Członkowie Gminy 1 masowo zbojkotowali to zebranie. W reakcji na bojkot, klika intrygantów z byłego ZG, w składzie nie spełniającym uwarunkowań zapisanych w Konstytucji Związku podjęła tę na wskroś haniebną decyzję i to po oficjalnym zakończeniu wspomnianego zebrania, na którym było dosłownie paru członków Gminy 1. Następnym posunięciem tej kliki była próba zawłaszczenia nieruchomości będących w dyspozycji Gminy 1 i przekazania całego jej majątku nowo utworzonej Gminie 26, określając ją jedyną prawną spadkobierczynią całego majątku Gminy 1. (To również zostało uznane przez Sędziego Penny za nieważne). W tym miejscu, zgodnie z logicznym tokiem rozumowania, należy zapytać. Jak można określić nowo powstały stwór zwany Gminą 26 prawnym spadkobiercą majatku Gminy 1, skoro tenże majątek jest własnością całego ZWIĄZKU NARODOWEGO!!! Taki zapis widnieje w oficjalnych dokumentach. Analizując myśli p. Melona należałoby wyciągnąć wniosek, że były Zarząd Główny nosił się z zamiarem przkazania MAJĄTKU ZWIĄZKOWEGO W RAMACH SPADKU grupce nieboraków (uprzednio wyrzuconych z Gminy 1 – tylko 5 osob!), którzy zrzeszyli się w Gmine 26. Czy to nie jest dziwne?
W świetle opisanych faktów nie powinno dziwić, że były Zarząd Główny utracił nasze ZAUFANIE i w naszym (członków Gminy 1) przekonaniu działał i, niestety działa, na niekorzyść całego ZNPwK. Kliku tych panów rozpaczliwie broniło swoich FAŁSZYWYCH WBREW KONSTYTUCJI DECYZJI. Jeżdżąc po innych Gminach szerzyli nieprawdę, pomawiali o nadużycia finansowe twierdząc, że Zarząd Gminy 1 nie dostarczył rozliczeń finansowych i innych ważnych dokumentów. Posunęli się nawet do zastraszania starszych wiekiem członków Związku, że będą zmuszeni płacić po parę tysięcy dolarów jak zgodzą się na zwołanie NADZWYCZAJNEGO WALNEGO ZEBRANIA WSZYSTKICH CZŁONKÓW ZNPwK. Tego typu zebranie, z mocy prawa ma największą władzę w korporacji i jest władne odwołać cały Zarząd Główny i powołać w drodze demokratycznych wyborów NOWY ZARZĄD. Zebranie zwołane na 24 sierpnia 2014 r. było NADZWYCZAJNYM WALNYM ZEBRANIEM, w którym każdy członek ZNPwK (z opłaconymi składkami) mógł brać udział. Proszę nie wprowadzać czytelników swoich tekstów w BŁĄD, jakoby wspomniane zebranie było nadzwyczajnym sejmem i w dodatku nikt nie słyszał o wyborach posłów na tenże sejm. UWAŻAM, ŻE JEST TO ŚWIADOME ODWRACANIE UWAGI CZYTELNIKÓW i WPROWADZANIE ICH W BŁĘDNE ROZUMIENIE TEGO ZAGADNIENIA.
Szanowny Panie Melon, czy do Pana nie dociera fakt, że ta klika kolesiów określająca się ZG już dawno utraciła zaufanie absolutnej większości członków całego Związku Narodowego. Oni, ci bardziej wytrawni intryganci z waszej kliki, dobrze zdają sobie z tego sprawę i dlatego wychodzili z siebie, by nie dopuścić do zebrania wszystkich członków Związku. Które Gminy (z tych liczących się), popieraja was? Doskonale Pan wie, że ABSOLUTNIE ZDECYDOWANA WIĘKSZOŚĆ CZŁONKÓW, opowiedzała się PRZECIWKO WAM i ODWOŁAŁA ZARZĄD GŁÓWNY, i powołała nowy pod przewodnictwem Prezesa Sumery. To nie grupka skupiona przy panu X lub pani Y. Zalecam p. Melonowi bardziej uważne studiowanie Letters Patent, najwazniejszego, zalozycielskiego dokumentu naszej organizacji z roku 1973.
Szanowny Panie Melon WIEM, ŻE JEST PAN CZŁONKIEM ZWIĄZKU ZALEDWIE PARĘ MIESIĘCY (5 Miesięcy?). JESTEM PRZEKONANY, ŻE PROCEDURA PRZYJĘCIA PANA W NASZE SZEREGI NIE BYŁA ZGODNA Z KONSTYTUCJĄ ZNPwK, (tak wyglądają działania kolesiów intrygantów). Czyli innymi słowy zaczyna Pan działalność w Związku Narodowym od łamania Konstytucji i pracy nad nową Konstytucją!!! W tym miejscu nasuwa się pytanie: Czy coś z tego dobrego może wyniknąć dla ZNPwK. Czas pokaże. Osobiście ja oraz członkowie Gminy 1 i nie tylko, mają poważne wątpliwości. Czy nie uważa Pan, że w komisji konstytucyjnej winna być osoba doświadczona i znająca realia tejże Organizacji. Czy nie uważa Pan rownież, że chcąc poznać prawdę należałoby zapoznać się ze stanowiskiem obu stron. Opierając się na relacji jednej strony konfliktu staje się Pan "z automatu stronniczy". W każdym sądzie sędzia wysłuchuje obu stron w oczywistym celu, by jego orzeczenie było jak najbardziej obiektywne (zdarzają się pomyłki). Pan Melon nie będąc od początku uwikłany w nasz konflikt, nabył wiedzę na jego temat w oparciu o relacje jednej tylko strony. Pan Melon nigdy nie raczył spotkać się z nami, by zapoznać się z naszą argumentacją. Widać, że woli tkwić w niewiedzy. Nie zdaje sobie sprawy, że podpisując się pod stekiem, delikatnie mówiąc, BZDUR i PRZEKŁAMAŃ, traci autorytet i wyrządza całemu Związkowi wielką krzywdę choć pisze, że chce zrobić coś pożytecznego dla POLSKI i POLONII. Analizując teksty Melona odnosi się wrażenie, że ci „betonowi intryganci”, skutecznie Go wypuszczają do manipulowania opinią polonijną, a sami nie chcą ujawniać swoich nazwisk. W myśl zasady niech "frajerzy" się kompromitują, a my będziemy wystawiali piersi do odznaczeń (co niedawno miało miejsce). Nikt nie odbiera p. Melonowi prawa do własnego zdania, ale opinia wyrobiona w oparciu o zapoznanie się z argumentacją wszystkich stron konfliktu stanowi o zwykłej ludzkiej uczciwości, a tej najwyraźniej p. Melonowi po prostu brakuje.
Jozef Aleksandrowicz – Prezes
Gmina 1 im. Jozefa Pilsudskiego, Toronto